środa, 27 maja 2015

13 miesięczne dziecko



Ostatnio moje wpisy więcej były o mnie niż o Grzesiu a blog miał być w zasadzie o moim macierzyństwie więc pora na kilka słów o moim nietoperku (jedna z babć tak nazwała Grzesia z racji tego że jest drobny)

Zęby:
Grześ już mając rok miał wszystkie 4, brakowało mu dwóch dolnych trójek. Swoją droga myślałam, że zęby wychodzą po kolei a tu u nas na raz zaczęły wybijać 3-ki i 4-ki. Ciężko wspominam ten okres...

Wzrost: 
Grześ ma 80cm.

Waga:
To nasza największa zmora. Niestety Grześ jest raczej niejadkiem, nie przepada za obiadami, najchętniej mógłby żyć o kanapkach. Teraz waży 9,600 kg. więc jest raczej drobny przy wzroście 80cm.

Sen:
Chodzi spać 20.30 a budzi się 6.30-7.30. Niestety wciąż z pobudkami, jedna albo dwie. Tylko wtedy pije mleko bo w ciągu dnia butelki z mlekiem nie ruszy.

Umiejętności:
Bije brawo, przesyła buziaki ręką, pokazuje gdzie jest Grzesiu, rozkłada ramiona "mówiąc" nie ma.
Na pytanie gdzie jest mama dalej nie wskazuje matki.
Jest bardzo ostrożny, sam nauczył się schodzić z łóżka pupą, nigdy na głowę nie spadł. Stojąc także sam kuca i dopiero siada. Sam nie chodzi, wciąż podpiera się ścian i wszelkich klamotów.

Jest roześmiany, lubi muzykę przy której próbuje tańczyć, nie boi się obcych, na ręce iśc nie chce ale nie ryczy na widok nieznajomego.

Przez te 13 miesięcy zachorował nam 2 razy, raz było zapalenie płuc a ostatnio jakieś "coś" przez które kaszel przypominał warkot silnika plus gorączka, skończyło się na zastrzykach.

Z ciekawostek to moje dziecko umie obsłużyć iPada co mnie totalnie przeraża...Nauczył sie podglądając nas bo sama nigdy żadnych bajek mu na tablecie nie puszczałam.

Pozdrawiam,
Iza i geniusz Grześ :)

czwartek, 21 maja 2015

Chciałabym...


     Nie wiem jak zacząć po tak długiej przerwie. Jestem trochę zła na siebie, na brak czasu i na to że chyba nie ogarniam... Pamiętam jeszcze czasy kiedy byłam na bieżąco z blogami, wiedziałam co u Was, ile ważą Milly, Lenka, Natalia i reszka dzieciaków w podobnym wieku jak mój Grześko. Czasem wejdę, szybko przeczytam posta, czasu już nie ma żeby coś napisać czy się przywitać.

Chciałabym mieć czas... Wstaję rano, daję śniadanie małemu, ubieram go, jeszcze jedną nogą w pidżamie ogarniam włosy, myję zęby na makijaż czasu niewiele więc najczęściej lekki krem BB ( dzięki ci niebiosa za ten wynalazek) i tusz na rzęsy. Muszę wyjść koło 8 żeby zdążyć odwieźć małego do żłobka i wyrobić się na 9 do pracy. Po pracy wycieczka na budowę, markety budowlane i inne rajskie krainy. W domu jestem najczęściej koło 19.... Grześ w tym czasie zalicza z tatą pobliskie place zabaw i degustuje który piach z piaskownic najsmaczniejszy.

Codziennie odliczam czas do przeprowadzki, wtedy mam nadzieję czas przystopuje. Wiecie, będę mieć czas na kawkę, książkę na tarasie i skrobnąć jakiegoś posta.

Chciałabym aby już był sierpień...

Lekko depresyjnie i do następnego razu :)
Iza